|
Była raz para idealna podobno,lecz teraz są już osobno.Idealna miłość nie przetrwała,bo gdy księżniczka spała,książę swą miłość rozdawał.Mieczykiem w pochwę ją podawał.Lecz księżniczka wierna też nie była,o innych chłopakach ciągle śniła.Na sex z nimi zawsze gotowa.To była jej z nimi rozmowa.Zamiast 'cześć' tylko oh ah i inne jęki.Pewnego dnia książę usłyszał te dźwięki.Przyłapał ukochaną jak loda robiła.Zaskoczona szybko buraka spaliła i zaczęła zalewać się łzami.Poprosiła: "zostańmy sami".Zaczęła głupio się tłumaczyć.On na to:"co to ma znaczyć?Po co tak łżesz kochanie?Przecież wiem,że lubisz ssanie.Ja też lubię inne przeruchać,więc twoich bzdur nie chcę słuchać.Po prostu się rozstańmy i dłużej się nie rańmy.Miłości nie ma,na pewno nie między nami,więc sory,ale powinniśmy być sami" i rozstali się choć podobno się kochali,więc czemu po nocach się zdradzali?miłości nie ma to tylko bajera żeby w cudzych majtkach szperać?Czy może jest, lecz nie tu, w tym świecie,świecie sexu. / żałosne?
|