minęło cztery miesiące od mojej spowiedzi, dokładnie pamiętam pokutę, którą zadał mi kapłan. wstawałam, i przytrzymałam się drzwiczek od konfesjonału, ksiądz mnie rozpoznał, wybiegłam stamtąd ze łzami w oczach, bałam się, że od tamtego momentu już nie będę mogła ukrywać w sobie cierpienia, że już każdy będzie wytykał mnie palcami, choć wiem, że on powinien o tym zapomnieć, ja tego nie chciałam. po prostu tak działa na mnie pustka, która pozostała po nim, po moim sensie. dziwne, że nie umiem teraz podejść, i spojrzeć prawdzie w oczy, wygadać się Bogu, dlaczego tak naprawdę teraz gości w moim sercu żal do niego. / serduszkowata_ta
|