i tak jest codziennie. przychodzę, rzucam plecak w kąt, jem obiad i zamykam się w pokoju. kładę się na łóżku po czym zamykam oczy i widzę łąkę, gwiazdy i tego, którego jeszcze nie znam. w pewnym momencie przerywa mi mama i każe coś zrobić. nie pytając czy mam jakieś problemy w szkole, ze sobą, w życiu codziennym, z przyjaciółmi. czy mam ochotę jej się wypłakać i mocno przytulić. nigdy tak nie było i nie będzie. muzyką zagłuszam wołanie codzienności. wieczorem przypomina mi się, że mam kartkówkę i robię ściągę, zadanie domowe odpisuję. po prostu się poddałam, totalny olew na wszystko co się dzieje.
|