Jego dłonie były najpiękniejszymi dłońmi na świecie. Bez względu na to, czy trzymał w nich papierosa, aparat, czy ja. To jednak, co ujmowało jej serce, wiązało ciepłą pajęczyną wszystkich uczuć, jakie mogła wypleść jej dusza, był obraz jej samej odbijający się w jego oczach.
Nie znała tego rodzaju spokoju, dobrego, szczerego przyzwolenia na to, by ktoś tak na nią patrzył, by ktoś tak ją kochał.
|