Teraz idę w deszczową noc przez ulicę.. Wyklinając życie z papierosem w ręku.. Spotykam cię.. A ty zadajesz mi pytania.. -Co się ze mną stało.? Przecież zawsze byłam taka poukładana.! Nigdy nie przeklinałam.! Nie paliłam.! -Zostawiłeś mnie.! Papierosy, zastępują mi ciebie.. Najwyraźniej, muszę być od czegoś uzależniona.. -A przekleństwa.? -Przekleństwa, pozwalają mi uwolnić wewnętrzną rozpacz.. Spowodowaną twoim odejściem..
|