była noc...po cichu otwarłam okno, po czym wdrapałam się na nie..nogi zwisały mi swobodnie. z kieszeni bluzy wyciągnęłam paczkę niebieskich L&M i zapalniczkę. zachwiałam się lekko, a kolejne łzy spłynęły po moich policzkach. wyciągnęłam szluga i odpaliłam go...buch za buch'em trafiał do moich zniszczonych płuc. siedziałam patrząc się w gwieździste niebo...od czasu do czasu odwracając się w stronę telefonu, ale on ani nie drgnął. " tej nocy nie zadzwonisz " - pomyślałam zamykając oczy i wspominając ostatnią rozmowę z Tobą kiedy to padło zbyt wiele słów, niepotrzebnych słów.II systematyczny_chaos
|