Był deszczowy dzień. Ona, po wielkiej kłótni z Nim płakała w swoim pokoju. Rozmyślała, dlaczego wszystko zawsze musi się psuć... Chwilę potem zadzwonił telefon, to dzwonił On, odrzuciła, ale on nie odpuścił, znowu dzwonił. Myślała, czego chce, może jeszcze gorzej jej wygarnąć, nie przeszło jej przez myśl nic miłego. Odebrała. On drżącym głosem powiedział: Przepraszam, wyjdź przed Twój dom. Szybko zarzuciła kurtkę i wyszła. Czekał tam na nią, cały zmoknięty. Ona stała od niego 3 kroki dalej,podszedł do niej, objął ją i powiedział: Wiem, ranię Cię, przepraszam za to. Ale już dłużej nie wytrzymam, Kocham Cię. Po czym namiętnie ją pocałował. W tej chwili przestało padać i zza chmur wyszło Słońce. Wiedzieli,że będą razem szczęśliwi.
|