bolało. pierwszy raz, ból fizyczny zdał mi się być gorszym od tego psychicznego. bolało, bo zadał mi ten cios właśnie on. ten, w którym pokładałam całą swoją nadzieję, serce, oddech, życie. nie, to nie tak że go za coś winię. siniaki po jakimś czasie znikły. nie było śladu. jednak tego wieczoru wyginałam się od bólu, ale nigdy go za nic nie obwiniłam. kochałam go. tego dupka, który sprzedawał mi ciosy jeden po drugim. śmiał się, a ja płakałam. byłam słaba i głupia. i wciąż chyba jestem, bo gdybym dostała szansę na kolejne tygodnie u jego boku - zgodziłabym się. - wielkanicość .
|