Przeglądam fotografie i przypominam sobie jaka kiedyś byłam. Zdjęcie sprzed dobrych kilku lat. Siedzieliśmy na trzepaku, ja i paru innych znajomych, za nami piaskownica w której była reszta podwórkowych łobuzów. Uśmiechamy się w obiektyw aparatu, którym moja matka robi nam zdjęcie z pierwszego piętra bloku, mojego mieszkania. Uśmiech jest dla nas czymś codziennym, właściwie był. Teraz ? Teraz jest inaczej. Piaskownica w strzępach, nie ma w niej nawet piachu, a zamiast niego pasie i kocie gówna. Trzepak zakazany dla dzieci, stoi ledwo trzymając się ziemi. Jednak one nie czuję jego braku, wolą grać w jakieś durne gry przed komputerem. My, nasza paczka, zamiast uśmiechu mamy butelkę Finlandi albo zgrzewkę piw. Paczki już nie ma, jesteśmy osobno, samotni.
|