Kiedy nagle zrobiło mi się smutno i przypomniałam sobie o Nim zaczęłam płakać. Leżałam w łóżku, sama w pokoju. Przyszła Ona. Od razu zobaczyła, że coś jest nie tak. Wsunęła się pod moją pościel, zobaczyła moją zapłakaną twarz. Powiedziała mi, że mam 5 sekund na uśmiechnięcie się, bo inaczej Ona też będzie płakała. Nie byłam w stanie pokazać jej mojego sztucznego uśmiechu. Nagle wtulona zaczęła płakać razem ze mną. Była przy mnie.. Pomimo tego czy jest dobrze czy źle.[?]
|