Urodziła mnie w bólu i męczarniach, nie prosiła o zbyt wiele... tylko o wzajemną miłość...
Kochała najmocniej jak tylko potrafiła, broniła i wspierała...
Gdy jej zabrakło nie wiedzialam dla czego tak się stało..
Minęły lata, a ja obwiniałam ją za te wszystkie cierpienia...
Nie rozumiałam co mogło się stać, że mnie zostawiła...
Gdy ją odnalazłam, od razu znienawidziłam..
Lecz cieszyłam sie że mam rodzeństwo..
Prosiła mnie milion razy o wybaczenie...
Wyjasniała, że mnie zgubuła, a nie pożuciła ...
Nie chciałam jej uwierzyć...
Robiła dla mnie rzeczy, które mi się nie podobały..
Ale gdy oddała mi nerkę gdy umierałam zrozumiałam...
Że znowu dała mi życie nie prosząc o nic więcej, nawet o wybaczenie ...
Wtedy jej wybaczyłam...
I po raz pierwszy od 20 lat powiedziałam " mamo" ..
"Mamo nie zostawiaj mnie samej" ...
|