Czekałam jak głupia od samego rana, aż go zobaczę. Gdziekolwiek; wchodzącego do zatłoczonej szatni, czy siedzącego na szkolnym korytarzu. Mimowolnie odwracałam się z każdym wejściem jakiegoś dupka myśląc, że to właśnie On. Wyobrażałam sobie ten moment od dwóch tygodni, kiedy spojrzę na te brązowe tęczówki, którymi na mnie patrzył i uśmiech, który mnie zniewalał. Jak łatwo się domyśleć, że nie przyszedł.?
|