Kiedy każdy dookoła mówi, że “za błędy trzeba płacić”, ja idę dalej i szybko analizuję jak zrobić, by jednak za to nie zapłacić. Nawet na z góry straconej pozycji.
Jak człowiek, któremu wlepiają mandat. Nie ma racji, ale i tak walczy. Jak topielec, trzymający się jedną ręką pobliskiego patyka, który i tak nasiąknie wodą i mało, że nie pomoże, to pociągnie go jeszcze na dno. Na moim miejscu zrobilibyście to samo.
|