siedzieliśmy oglądając, moim zdaniem, jakiś głupi film. 'kochanie, wiesz jaki dzisiaj
jest dzień?' zapytałam wpatrując się w niego z nadzieją. 'ponury' wymamrotał i wrócił do
zajęcia. 'nie, dzisiaj jest dzień kobiet idioto' powiedziałam obrażona. 'no przecież mówię
ze ponury' 'Durniu! czy ty mnie w ogóle jeszcze kochasz?' pokiwał głową znacząco. 'no to
może byś mi to do cholery jasnej jakoś okazał?' niechlujnym ruchem poczochrał mnie po
włosach nawet nie spoglądając w moją stronę. 'no kurwa, czy ja jestem jakimś psem!?'
wykrzyczałam nieźle zdenerwowana. tym razem zwrócił na mnie uwagę i bez zastanowienia
odpowiedział 'NIE! przecież wiesz że psa to bym pocałował!' powiedział z powagą trwającą
kilka sekund. przez kolejne minuty tłumaczył mi niemal tarzając się ze śmiechu, że to moja
mina doprowadziła go do tego stanu, po czym wyjął ogromny bukiet czerwonych róż składając
mi życzenia. uwielbiam tego idiotę. / kochajnoo
|