Na coraz lepszej drodze do autodestrukcji. Każdego dnia. Zaawansowana forma masochizmu, zadręczanie się psychiczne.Życie ogarnięte tak jak bałagan w pokoju. "Byle tylko przejść". Każdego dnia nadzieja, że może będzie lepiej, a wieczorem cyniczny uśmiech i stwierdzenie, że kolejny raz się pomyliłam. Znowu przywołanie na twarz nieprawdziwego uśmiechu i wmówienie sobie,ze wszystko będzie dobrze. Otoczenie siebie gronem znajomych, bo przecież jak sie odizoluję to mogą zauważyć,że coś nie gra. Ponowne odtrącenie swojego życia i problemów,aby pomóc im, bo świadomość, że mieliby sobie radzić z problemami sami i mogliby skończyć jak ja, jest niedopuszczalna. Ratując ich sama staczam się coraz niżej. Cudowna droga ku nicości i zagładzie, ponieważ piekło to za mało..O wiele za mało.
|