[2] -Czego chcesz? -No ja też się zajebiście ciesze, że Cię widzę. -Co, poszedł i nie masz komu na mnie ponarzekać? -Tak, właśnie dlatego rozmawiam teraz z Tobą. -Mogę Ci go kurwa zawołać. -Przyszłam do Ciebie. - Znów pojawił się na jego twarzy ten kurewski uśmiech, a światło wydobywające się spomiędzy zasłoniętych żaluzji oświetlały jego źrenice. Dopiero wtedy zobaczyła jego przekrwione oczy. Wstał i zbliżył się powoli do niej. -Co? Chcesz teraz wrócić? Jeszcze wczoraj miałaś mnie w dupie. -Ehh. Nie ma to jak rozmowa z najebanym ćpunem. - Widać było narastający gniew w jego oczach. -Odchodzę. -Nie możesz. - Powiedziała siłą dusząc w sobie łzy. -Przepraszam. - Pocałował ją w skroń, założył kaptur i wyszedł .Tak po prostu wyszedł z jej życia. [mamotobie/ Napisałam wcześniej, nie dodałam, bo wydawało się chujowe, dalej się wydaje, ale jebać.]
|