kalendarzowa zima, godzina 16, a więc za oknem ciemności. Napisał mi tego dnia, że nie może przyjechać, że przeprasza, dołując sie jakimś durnym romansem, z wielką miską popkornu, udawałam że nie słyszę prośby mamy co do wyjścia z psem. Usłyszałam dzwonek do drzwi, z wielkim kokiem na głowie, w potarganych leginsach i koszulce z ulubionego klubu sportowego podeszłam do drzwi otwierając je z myślą że to babcia wróciła z kościoła, kiedy zobaczyłam go w drzwiach z wielkim uśmiechem na twarzy, i krzykiem na ustach rzuciłam się na niego i poprosiłam o więcej takich niespodzianek./robcochcesz
|