i znowu wiruję w świecie marzeń. ach, tak mi tu dobrze. tutaj mogę śmiać się tak cholernie beztrosko. tutaj mogę mówić wszystko co myślę, nie zważając na to czy kogoś tym zranię. tutaj mogę zapomnieć o brutalnej rzeczywistości. tutaj mogę tańczyć, śpiewać i drzeć ryja ze szczęścia. tutaj wszystko jest inaczej. tutaj mogę mieć pięciu kochanków, sześć mężów i dwadzieścia żon. tutaj mogę robić to co chcę i mieć w dupie innych. mogę rozmawiać z przedmiotami i mogę czarować i mogę widzieć wszystko co chcę. i tutaj mam rentgen w oczach i jeśli zechcę mogę być nawet na księżycu. i co najważniejsze, tutaj nie ma zatrutych ludzi i fałszywych przyjaciół. tutaj nie ma ludzi, którzy ranią cię zajebiście mocno. tutaj nie ma kłamstwa, brutalności, przemocy. to jest czysty hajlajf. szkoda, że ten świat jest tylko na chwilę, bo przecież w końcu trzeba się ogarnąć. Cały świat marzeń, który tak uwielbiasz pryska, jak bańka mydlana, a ty znów borykasz się z problemami szarej smutnej codzienności
|