2. Zdaję sobie sprawę, że momentami przesadzałam i nie ufałam mu w 100%. Żałuję tego. Dla mnie nadal jest to niewiarygodne, że byliśmy razem, że spróbowaliśmy i że spierdoliliśmy. Nie dowierzam, że po tylu miesiącach moich męk, los tak się do mnie uśmiechnął. Na krótko, ale jednak. Gdybym mogła cofnąć czas, zmieniałabym ostatni miesiąc naszego związku. Nie marudziłabym tyle, nie narzekałabym, nie wątpiłabym w ani jedno jego słowo, choć z tym, że mnie nie kocha - miałam rację. Chciałabym się dowiedzieć, czy czasami o mnie myśli. "O czym ja kurwa myślę? Obudź się wreszcie! Nie kochał Cię nigdy, to po chuj miałby myśleć co u Ciebie słychać?" Na tym zawsze kończy się moja myśl. Najlepszym sposobem byłoby dostanie się do jego głowy i przekonanie się o tym na własnej skórze, chociaż wiem, że bolałoby. Na dzień dzisiejszy co mi po nim pozostało? Nocne i poranne potoki łez. Marudzenie, że nie ruszam się do szkoły, gdy w niej jest obecny.
|