Mam szkołę, mam dom i ciągle słucham - ciągle muszę coś,
chcę czuć, że wreszcie coś zrobiłem dobrze . . .
Mówią : od bliskich wolno więcej wymagać,
pierdolę bliskich - dziś sam z życiem się zmagam .
Krzyżują mnie, ciągle zewsząd słyszę ich głosy,
mam dosyć, wciągam lekarstwo na ten bieg baranów do rzeźni.
Ślepi, głusi biegną - ja stoję
wiesz, że kocham, że pragnę, ale nic więcej nie zrobię. . .
Nie jestem w stanie nic dziś dać,
czemu myślicie, że ja wszystko, co chcę, mam od życia ?
Nikt niezwykły, ot wrażliwy dzieciak, co miał szczęście,
chwilę miał farta, teraz pracuje konsekwentnie.
Tak kochanie ... może jutro, tak, chyba, nie wiem -
chciałbym mieć czas dla Ciebie, lecz nie mam nawet dla siebie.
Ile bym dał i tak za mało,
ile bym chciał dać - nie jestem w stanie .
Wciąż pretensje, końca nie widać żalom -
proszę, nie dzisiaj, poukładajmy to, gdy jutro wstanie. . . / Grammatik
|