Istnieje miłość połączona z przyjaźnią i z namiętnością. Osobiście polecam tą pierwszą. Łatwiej zaufać, zdrada nie boli aż tak i nie mamy ochoty umrzeć. Ta druga jest jak lampka wina, ze smakiem, uderza do głowy, można się w niej utonąć jak w alkoholizmie, a porażka staje się jadem, wsypanym do naczynia. Wypełnia wszystko, nie pozostawiając ani jednej kropli, która nie byłaby śmiertelna. I tak samo jest z nienawiścią - gdy uderza nas po twarzy prawda, nagle uczucie paruje, a to miejsce wypełnia żywy kolczasty drut, który przemieszcza się po nas, ocierając się jak tylko może o wszystko, o co tylko da radę, ale jego ulubionym punktem otarć jest serce - uprzedzam.
|