To był jej najpiękniejszy sen od kilku długich dni. Siedziała tam gdzie jeszcze parę miesięcy temu trzymał ją za rękę. Całował po szyi i tulił do siebie. Płakała. Obok niej nikt nie siedział. Łzy wartko płynęły z jej oczu plamiąc ciemną koszulkę. Tęskniła za jego czułymi gestami i barytonem, który za każdym razem przeszywał jej ciało pobudzając serce o kilkaset bić. Nie wiedziała jak ma żyć. Gubiła się w tym wszystkim bez Niego. Zagryzła spazmatycznie wargę kiedy ujrzała że ktoś z naprzeciwka bacznie ją obserwuje. Przetarła nerwowo oczy i zobaczyła Jego. Ruszył w jej stronę. - Co tu robisz? - Spytał nie okazując żadnych uczuć. - Czekam na kogoś.. - Powiedziała cicho spuszczając głowę. Słyszała jak odchodzi. Jak idzie w tą stronę skąd przyszedł. Jak stawia kroki na mokrej ziemi. Zaraz jednak obrócił się podbiegł do niej. - Już jestem.. - Wyszeptał obejmując ją i całując w usta.
|