Usłyszałem słowa których nigdy nie chciałbym usłyszeć. Przyszedł do mnie facet w białym, odrażającym fartuszku. – Jesteś chory. Masz poważną wadę serca, której nie da się zoperować. Twoją jedyną nadzieją jest przeszczep, ale ze względu na rzadką grupę krwi jest to mało możliwy proces. Jesteś silny więc liczę na to że do momentu w którym nie znajdziemy serca będziesz się dzielnie trzymał, a ta urocza blondynka będzie Cię w tym wspierać. Dzisiaj możesz już wyjść do domu. – Diagnoza była straszna, ale teraz zrozumiałem że to moje ostatnie chwile życia, które muszę spędzić najlepiej jak tylko się da. I spędzam je zaczynając od dzisiaj. ~ nazawszekocham
|