Mówiłam,że samej będzie mi lepiej. Nie dlatego,że będąc sama bym była szczęśliwa. Myślałam,że gdy kogoś pokocham a później związek się rozpadnie, mogłabym tego nie przeżyć.Łatwiej jest być samemu bo jeśli sie nauczymy że potrzebujemy miłości i ją stracimy, jeśli będziemy na czymś polegać, zbudujemy życie wokół związku a później wszystko się rozpadnie, to czy taki ból da się przeżyć? Utrata miłości jest jak uraz, jak umieranie. Z tą różnicą,że umieranie ma swój koniec,A to? Może trwać wiecznie.
|