Ludzie nie mając konkretnego zajęcia lubią grzebać przy cudzych życiorysach. Lubią powiedzieć to i tamto, zgnoić komuś reputacje i przy okazji sprawić, że możemy stracić kogoś kto mógł być dla nas ważny. To smutne… nie lepiej pograć w bierki? iść na spacer, albo po prostu sprawić, aby własne życie i uczynki były wynagrodzone satysfakcją? Ale chwila. Co z osobami na których nam zależy… nagle wolą wierzyć komuś innemu. człowiek zastanawia się po czasie czy ta osoba jest warta tego wszystkiego, walki o prawdę… I uświadamiam sobie, że chęć odzyskania tylko z jednej strony jest w sumie zbędna… pojawiają się pytania „a jej, jemu zależało? Przecież uwierzył/a komuś kto nigdy nie otworzył się na tyle by dobrze go poznać…” emocje opadają… pojawiają się wspomnienia. Myśl, że należy się z tym pogodzić ciągle się zbliża.
|