Nie wstajesz już z jego imieniem na ustach. Nie ma go przy tobie gdy się uśmiechasz, pijesz poranną kawę, rozczesujesz włosy. Nie towarzyszy ci podczas popołudniowych spacerów, przy jedzeniu gorzkiej czekolady. Nie myślisz, nie tęsknisz, serce nawet nie drgnie na dźwięk jego imienia.
On pojawia się tylko na chwilę, na ułamek sekundy gdzieś pomiędzy snem a jawą, gdzie nocne omamy przybierają jego twarz.
|