Pamiętam nasz wspólny wieczór. Było ich wiele, ale to ten najmocniej utkwił mi w pamięci. To był wieczór, śnieg pruszył łagodnie, słońce świeciło równie delikatnie, przenikając promieniami przez oszronione gałęzie drzew. Szliśmy tak przed siebie nie zwracając na to gdzie idziemy, co mówimy i że czas najwyższy wracać do domu. Przecież dzień się zaraz skończy, a my nie możemy żyć tylko wzajemną obecnością. Idąc tak, co raz ocierając się o siebie przemarzniętymi dłońmi, przystanąłeś. Na Twój wzór zrobiłam to samo. Spojrzałeś mi głęboko w oczy, wpatrywałeś się w nie długo, ponad przeciętność. To było niesamowite uczucie i poprzedzenie Twoich zamiarów. wypowiadając słowa, że 'mnie potrzebujesz', wiedziałam, że nie mogę ich odrzucić. Zawsze pragnęłam być przy Tobie blisko i do końca.
|