Środek zimy, ręce zamarzają ale ty uparcie czekasz, wpatrujesz się w tory i co chwila nerwowo sprawdzasz zegarek. Stojąc na tym peronie, czujesz jak serce kołacze ci z nieokreślona szybkością, nie możesz się już doczekać. Jest tutaj, pociąg się zatrzymuje. Wysiada, On. I już nieważne że ręce zrobiły się całe czerwone od zimna, zegarek był pospieszny i pokazywał nie właściwą godzinę. Ważny jest On, 180 cm wpatrujące się w Ciebie swoimi przenikliwym wzrokiem, które po chwili przybliża się do Ciebie. Obejmuję cię, dreszcze na plecach zaczynają się kumulować, i już wiesz, że to nie jeden z kolejnych twoich snów, tak naprawdę On przyjechał. / passionforlife
|