nienawidzę tego uczucia kiedy widzę, że go tracę a tak naprawdę nie mogę nic zrobić. nie potrafię normalnie funkcjonować kiedy jestem świadoma jego nieobecności. milczy i milczeniem rozwala mi serce na drobne ostre kawałki. nie odszedł jeszcze całkiem, jest chociaż praktycznie go nie ma ale powoli, ostrożnymi kroczkami oddala się ode mnie i nawet nie zdążę się spostrzec a jego już nie będzie. będę tylko ja szlochająca, nieogarnięta z rozjebaną psychiką. im bardziej mi zależy tym bardziej on w to nie wierzy. nie wierzy w moją miłość tak samo jak ja nie wierzę w jego. / grozisz_mi_xd
|