|
O mój kochany szmatami wypchany, o mur oparty i nic nie warty. Moje serce do ciebie pika jak stara klapa od śmietnika. Jesteś jak kwiat akacji, który rośnie w ubikacji. Masz zęby jak perły, co jeden zgnity, a drugi wybity. Na tym kończe mój poemat, bo brak mi słów na twój temat. Kochany kolego, brak mi serca twego. Czy cię kiedyś zdradziłam, czy ja winna byłam? Przysięgałabym, że jesteś podobny do róży tylko masz łeb za duży, uszy konia, morda słonia, nogi sarny... taki z ciebie frajer marny. Chcialabym się z tobą umówić! Przyjdź na ulice Kopernika, wypnij dupe do pomnika, bądź w czerwonym surducie - będziesz wyglądał jak małpa na drucie.
|