Wczoraj wieczorem usiadłam w swoim pokoju i niemo spoglądałam w okno, miałam oczy pełne łez, znów myślałam o nim i o tym jak bardzo bym
chciała być przy nim, przytulić go mocno i pocałować, jak za dawnych czasów. Nagle do mojego pokoju weszła matka. ' Znowu płakałaś dziecko?
Zapomnij, życie już takie jest, niektórzy odchodzą z naszego życia i musisz to zrozumieć ' - niemal krzyczała, chciałam jej przerwać, ale nie
zdążyłam. ' ty się lepiej weź za naukę, bo marnie ci to teraz wychodzi ' - kontynuowała dalej i wyszła. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
' Nawet moja własna matka mnie nie rozumie i nie otrzymuję od niej zero troski, dla niej zawsze najważniejsze było to jak się uczę, a nie
jak się czuję ' - powiedziałam do siebie dławiąc się łzami.
|