to nie to, że nie chcę być przesiąknięta szczęściem. chcę, i to bardzo bardzo mocno. żeby wszystko co złe minęło, wszystkie problemy rozpłynęły się, a szare niebo rozwiał wiatr, by ukazało się jasne słoneczko. pragnę tego. naprawdę. może tego po mnie nie widać, ale uwierzcie mi na słowo. nie rzucam słów na wiatr, jestem świadoma tego, co teraz tutaj wylewam. boże, ile bym oddała by przynajmniej przez jeden dzień czuć się normalnie. szczęśliwie, przyjemnie, bez problemów, z dwójką najlepszych pod słońcem osób, przesiąknięta miłością, pryskająca energią, uśmiechnięta bez żadnej konkretnej przyczyny.
|