a teraz siedze w dresach i za dużej bluzce sięgającej mi po kolana próbując zagłuszyć myśli muzyką i chociaż na chwile zapomnieć o tym wszystkim. znowu musiałam sobie radzić całkiem sama... a już się powoli przyzwyczaiłam że mam Damiana... a teraz nie było go przy mnie... nikogo nie było... nie chodziło o to że mnie zostawili.. po prostu nie mieli jak mi pomóc, nie mieli nawet jak przy mnie być..
|