Ta samotność mnie dobije . Świadomość , że w jakimś sensie jestem uzależniona od smutku . A przecież kiedyś szłam z nim za rękę po ciemku , drogę wybieralismy po omacku , intuicyjnie i tylko razem. Tymczasem dzisiaj w ciemności mam tylko ochote drzeć sie i histerycznie płakać , bo duszę w sobie już masowo produkowane złudzenia i nadzieje , bo zamykam oczy na widok rosnącej obojętności i niesprawiedliwości świata głupich słów . Szkoda tylko , że ludzie odchodzą tacy dumni i pewni siebie , jednak wobec precyzji wykonania mechanizmu życia tak nieporadni , niepotrzebni i beznadziejni . Dlaczego nie pomyślą i nie dojdą do wniosku , że wystarczy czasem nic nie mówić i przede wszystkim trwać przy kimś , bo w innym razie może dojść do samotności , która zabija . A przecież wszyscy patrzymy w jedno niebo , prawda ?
|