powiedziała sobie 'krzyknę. jest noc, nikt nie usłyszy, a mi ulży'. jednak gdy nabrała powietrze do płuc coś złamało jej determinację. nie pozwoliło wykrzyczeć tłumionych emocji. nie mogła nawet płakać, bo łzy nie spływały z oczu. naiwnie spojrzała w gwiazdy. potrzebowała pomocy. ale nigdy nie nauczyła się o nią prosić. zresztą nie wiedziałaby kogo. zacisnęła pięści, czując zimny wiatr targający jej emocjami uklękła. bezbronna. winna swojej bezsilności i złamanej silnej woli. spróbowała znowu krzyknąć, ale z ust wyrwał się jedynie błagalny szept. a oczy nie były już załzawione, ani oszklone. były beznamiętnie zapatrzone. /skinny-love
|