Dzisiaj w hospicjum poczułam jak rozrywa mi się serce. Jak łzy napływają mi do oczu. Ale po chwili musiałam stanąć na palcach, podciągnąć głowę ku górze, nabrać więcej powietrza i ogarnąć, że jednak nie mogę od tak powiedzieć sobie: 'nie, to nie dla mnie'. Bo tak naprawdę to jest bardzo dla mnie. Bo ja potrzebuje rozmowy chyba jeszcze bardziej niż Ci pacjenci. Potrzebuję wiedzy o tym, że jednak po tą jebaną maską, którą nałożyli mi znajomi, potrafię pomóc komuś rozmową. Żałosne.
|