do jej brązowych dużych oczu napływały grube łzy. jedna za drugą spływała po policzku. nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. usiadła na parapecie otulona kocykiem wyciągnęła telefon, weszła w kontakty wyszukując nazwę 'kotek'. wybrała jego numer, naciskając zieloną słuchawkę. usłyszała pocztę po czym udała się do łazienki, nalała wody do wanny, weszła i wyciągnęła żyletki, z szafki obok. podcięła żyły. nie było już jej w śród żywych. po chwili było słychać wibrację. to był on
|