Kiedy tak idę,
krusząc muszelki pod moimi stopami,
wszystkie wspomnienia mojej młodości
mówią we mnie.
Każde uderzenie fali budzi we
mnie odlegle wspomnienia.
Słyszę łoskot minionych dni,
a nieskończona ilość dawnych uczuć
pędzi w mym sercu naprzód jak
spienione grzywy fal.
Pamiętam moje porywy, cierpiani,
wybuchy które mną szarpały,
jak wiatr szarpie żagle.
Pamiętam ogromne i nieuchwytne
tęsknoty wirujące w ciemności
jak stado dzikich mew
w burzowej chmurze.
Na kim miąłbym się wesprzeć,
jeśli nie ma Tobie? Mój umysł
zwraca się ku myślom o Tobie
po orzeźwienie, tak jak
wyczerpany wędrowiec zanurza
się w miękki brzeg...
|