Siedząc obok jego łóżka delikatnie spływały łzy . Modliłam się po cichu , aby w końcu mógł się przebudzić . Lekarze powiedzieli , że to był poważny wypadek i nie widzą jakichkolwiek szans . Byłam załamana . W tamtej chwili wszystko stało się obojętne . Lekarz wyszedł . Chwyciłam go za rękę prosząc by się nie poddawał . By walczył . Gdzieś tam głęboko wierzyłam , że da radę . Wierzyłam , że zaraz się przebudzi i znów będzie dobrze . Wierzyłam , że wstanie jak kiedyś i da mi tego cholernie długie całusa na przywitanie . Wierzyłam , że nie zostawi mnie samą . Dobrze wie , że bez niego nie dałabym rady . / prt.
|