To jak zadajesz ciosy, to jak patrzysz na mnie z góry z satysfakcją szyderczo wymalowaną na ustach, odrzuca mnie. Nic nie będzie jak kiedyś.
Wygłaszasz monolog pustych słów, mimo całej odrazy coś we mnie zaczyna Ci wierzyć. Nie rób tak, odejdź.
Udajesz, że nie słyszysz i wciągasz mnie całą w tą pajęczynę. Pajęczyne kłamstw, tkaną cięńką nicią obłudy.
I już prawie jesteś ponad, już prawie osiągnąłeś zamierzony cel..aż tu nagle cichy głos w mojej głowie "panie, wypierdalaj pan".
Jakbyś czytał mi w myślach, ostatni raz spoglądasz mi w oczy oczekując wyjaśnienia.
Nie, panu nic już nie muszę wyjaśniać. Tym razem nie ulegnę.Dobranoc, panu.
|