Brakuje mi Go. Brakuje wszystkich chwil. Pamiętam jak pewnego ponurego listopadowego popołudnia zaczął krzyczeć w stronę mojego okna : ' Schodź lamusie i nie udawaj że Cię nie ma. Dobrze wiem, że siedzisz w dresie przed kompem i wspominasz wakacje przy muzyce.' A ja cicho śmiejąc się pod nosem nie odpowiedziałam mu. Głupek wspiął się na balkon, no a ja musiałam otworzyć, bo tak mocno walił mi w drzwi balkonowe. Już za chwile, przytulony do grzejnika, błagał o kawę i opowiadał o kłótni z nią, licząc na cudowną radę z mojej strony. Skoczylibyśmy za sobą w ogień, a dziś nie jesteśmy w stanie się do siebie odezwać słowem, a jak już to robimy.. nie obejdzie się bez krzyku, wyzwisk, pretensji i żalu w powietrzu. Zjebaliśmy sprawę. Oboje.
|