I jak Boże mam wierzyć, że gdzieś tam wysoko w niebiosach jesteś? Jak mam wierzyć w to, iż każdy będzie miał tam miejsce? Jak uwierzyć w twą miłość do nas, skoro wciąż bawisz się moim losem? Nie mam powodów by żyć, by się uśmiechać. Moja egzystencja to setki pomyłek, a może nawet ich miliony. Wszystko psuję.
|