Zapieczętowałam. Zapieczętowałam w tym cholernym pozłacanym pudełku wszystko, co związane z nim. Napisałam nawet, lub raczej zacytowałam parę najważniejszych dla mnie rozmów z nim. Tylko co z tego? Przecież on nie zniknie z mojej głowy, a co dopiero z serca. Nie potrafię zakopać wspomnień o nim, zupełnie tak, jakby nigdy go nie było, jakbyśmy nigdy się nie poznali. Nie mogę tak sobie zapomnieć o niemalże pięciu latach mojego życia. Nie mogę. Nie mam nic z pamięcią, wręcz przeciwnie... pamiętam każdą datę, która miała, bądź nie miała dla mnie znaczenia. Pamiętam wszystko. Czy tego chcę, czy nie chcę, pamiętam. Jego też pamiętam i nigdy nie zapomnę. Zawsze będę go kochała./w.n.c.s.w
|