Krzyczę, ale tylko w sobie, nie potrafię być inna od ich wyobrażeń, chcę im wykrzyczeć całą złość, ale nie mogę. Coś w środku trzyma moje słowa, nie chce ich puścić. Nogi mam jak z waty, później już tylko lekkim ruchem opadają na podłogę. Tonę. Choć nie ma wody. Czuję jak zalewa moje płuca. Lecz to tylko w mojej głowie, ja przecież żyję.
|