patrzę w lustro i widzę zrezygnowaną twarz siedemnastolatki, której wydaję się, że przez jednego niegodnego zaufania chłopaka świat nie ma najmniejszego sensu. wydaję jej się to tylko dlatego , że bez zapowiedzi wtargnął do jej świata i tak nagle stał się dla niej całym światem. bała się , że nadużywa słów ‘kocham cię’, lecz ona naprawdę go kochała. kochała miłością prawdziwą , bezgraniczną , była gotowa do wszelkich poświęceń. uważała go za ideał... tak , był jej ideałem do momentu w którym ją zdradził. było jak w bajce... w bajce bez happy endu. zrobił to.. miał gdzieś jej uczucia. nic się dla niego nie liczyło. była zła na niego , że to przez niego nie mogli być razem. na świat za to , że był tak niesprawiedliwy , odbierając jej szanse na prawdziwe szczęście. i wkońcu na siebie... za to , że nie była dość dobra by go zatrzymać.
|