Przypomniały mi się dzisiaj jego osiemnaste urodziny. Pamiętam, jak bardzo marzyłam o tym, by mnie na nie zaprosił i udało się. Szykowała się przez calutki dzień, by wyglądać jak najlepiej, ale zawarłam dziwny układ z rodzicami... Tylko do 22:00. Pamiętam, że przez cały wieczór starałam się zamienić z nim kilka słów, trochę się udało, ale zawsze ktoś nam przeszkadzał. Kiedy zaczęły się tańce, w myślach prosiłam, by mnie poprosił. Ale nawet nie wiem, kiedy zbliżyła się umówiona z rodzicami godzina i ich samochód zatrzymał się pod klubem. Pamiętam, jak poszłam się pożegnać, przytulił mnie wtedy tak mocno i powiedział, że żałuje, że nie zdążyliśmy zatańczyć... I myślę, gdybym została dłużej, może coś by z tego było... Tymczasem tydzień później on już miał kogoś. A ja od tego czasu nie potrafię wygonić go ze swoich myśli.
|