Na początku tęskni się cały czas. Woła się tą osobę, a dopiero, gdy nie przychodzi, człowiek zdaje sobie sprawę, że jej tu nie ma. Zastanawia się, czy myśli ona o tobie równie często, jak ty o niej. Człowiek nie dopuszcza przez to do siebie szczęścia, bo staje się nieufny. Szczęście przychodzi po to, by odejść. Tak samo tęsknota staje się mniej dręcząca, ale nigdy nie odchodzi całkowicie. Czai się w ukryciu jak drapieżnik, w każdej chwili gototwa do ataku. / fadetoblack
|