'Jedenasta, kończę piwo, kopcę blanta
I pisze do mnie koleżanka, którą znam od dawna.
Ale chciałaby coś więcej niż spacer i kumpla,
I ją wkurwia, i chce mi proponować układ.
I mówi, że by wpadła do mnie na seks i blanta,
Albo blanta i seks, albo na blanta seks i blanta.
I później pomyślimy jak to będzie dalej.
Mówię sory, ale nawet nie chcę się wpierdalać w fazę.
I to wszystko.
Użalam się nad sobą i to nie jest spoko, mimo wszystko.
Oczy mam przekrwione, kłamią jeśli widzą płomień.
Dzisiaj znów słuchałem jej poczty głosowej,
A wieczorem znowu wyjdę i poznam w barach tępe panny
I sztuki, które znałem z opowiadań.
Może z którąś będę dłużej albo zdradzę ją do rana.
I znów nie jest tak jak być powinno, znów chyba jestem' / Bonson
|