czekałam, każdego wieczoru czekałam na Ciebie tak samo, jak dziś. siedząc i dłubiąc sobie nożem w sercu lub ewentualnie nadgarstku, piłam gorzką kawę, albo zieloną herbatę, rozkoszując się jej smakiem i czując, jak powoli drętwieją mi palce, z bólu, z żalu, jak upadam, gnieciona ciężarem psychiki, a ciało mi drży, wołając bezradnie o jedzenie, o sen, o trochę ciepła. tęsknota zabija, długo, boleśnie, bez podstępów, bez uśpienia świadomości. morduje powoli, byś ty doskonale zdawał sobie sprawę, co się dzieje i musiał na to wszystko patrzyć, nie mogąc ominąć żadnego z oddechów śmierci, które wciąż czujesz na karku.
|