Otworzyła oczy spoglądają na jego smukłą twarz. Była szmacianą lalką moknącą na deszczu z połamanym sercem w środku i z tonącymi tęczówkami. Jej ciało natychmiast wtuliło się w ciepło bruneta. Pogładził jej mokre włosy, wdychając zapach deszczu z jej skóry.
- Chodźmy stąd. Zabiorę Cię do domu - powiedział, po chwili wstając i pociągając ją za sobą.
|